Serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu i tworzenia statystyk. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Plików Cookies
x
Urząd Miasta Zielona Góra Biuletyn Informacji Publicznej
Urząd Miasta Zielona Góra
ul. Podgórna 22
65-424 Zielona Góra
e-mail:

tel.: 68 45 64 100
fax: 68 45 64 155
Newsletter
Uruchom Czytanie Strony
piątek, 19 kwietnia 2024 r.

Aktualności

Dodano: 2012-01-27 Autor: Ewa Duma
Informacja archiwalna
Autor: Ewa Duma
Na scenę sali dębowej Biblioteki Norwida wkroczyło trzynastu młodych ludzi i zagrało przedstawienie „Bal przyjaźni”. Byli to uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej „Przystań”, które właśnie świętują dziesiąty jubileusz istnienia.
- Zaczęło się wszystko w sierpniu 2001 roku, kiedy to została podpisana umowa z PEFRON-em (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) a ówczesną prezes Spółdzielni Inwalidów „Rehabilitacja” Marią Kunicką, o finansowaniu realizacji i działalności warsztatów terapii zajęciowej – cieszy się ich kierownik Barbara Dziewulak.
 
Siedzibą WTZ „Przystań” jest budynek przy ulicy Głowackiego 8b. Pierwsi uczestnicy rekrutowani byli ze Środowiskowego Domu Pomocy Społecznej. - Wtedy było ich 25 i teraz tyle samo, a w ciągu dziesięciu lat terapią objęto 43 uczestników. Jestem zadowolona z tego, że w kadrze trenerskiej od początku pracuje pięć osób (licząc razem ze mną) – z radością informuje kierownik.
 
- Robiłam podsumowanie i wypisywałam sukcesy. Plastycznych czy sportowych jest niesamowita ilość. Ale znacznie ważniejsze dla nas są te, których nie można zmierzyć, bo są one bardzo indywidualne. Do nich zaliczam to, że nasi uczestnicy traktują warsztaty jak drugi dom. Tu uczą się i bawią, ale też znajdują porady i wspólny język nie tylko z rówieśnikami. Tu też pokonują różne granice – wyjaśnia B. Dziewulak.
« powrót