Serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu i tworzenia statystyk. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Plików Cookies
x
Urząd Miasta Zielona Góra Biuletyn Informacji Publicznej
Urząd Miasta Zielona Góra
ul. Podgórna 22
65-424 Zielona Góra
e-mail:

tel.: 68 45 64 100
fax: 68 45 64 155
Newsletter

Aktualności

Dodano: 2012-01-17 Autor: Ewa Duma
Artykuł zawiera zdjęcia Informacja archiwalna
Autor: Ewa Duma
Zbigniew Czmuda zapłacił 1 200 zł za usługę, którą dziś wykonała osobiście zastępca prezydenta Zielonej Góry Wioleta Haręźlak. Owo zlecenie obejmowało mycie 89 okien w pałacu w Wiechlicach koło Szprotawy. Wszystko to dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która będzie grała do końca świata i jeden dzień dłużej.
Prezydent wyjechała z Zielonej Góry w wiosennej aurze, dosłownie i w przenośni. Chociaż na termometrach było minus trzy stopnie. Brrrr... zimno. W służbowym peugeocie popracowała nad wizerunkiem pokojówki, tak by wysiadając z samochodu być gotową do pracy. Właściciel pałacu przyjął nową pracownicę z radością, po czym zaproponował – Może pani umyć wszystkie 89 okien, lub jedno. Ale warunek - na wysokości, przypięta specjalnymi pasami – powiedział. Haręźlak pomyślała i... - Najpierw umyję od środka, a potem idę na wysokość - odpowiedziała. Gdy myła okno zapytano ją, czy lubi tę czynność. Odpowiedziała, że nie! Tylko wtedy, gdy musi, to u siebie w domu.
 
Ciekawiej było na zewnątrz. Ustawiono rusztowanie, a panią prezydent zaopatrzono w specjalne pasy asekuracyjne i obstawę w postaci fachowca w dziedzinie wspinaczek na wysokościach. W. Haręźlak wspięła się po drabinkach i po przyczepieniu liny zawisła na niej, na wprost okna. – Jak ja mam się obrócić, by umyć to okno? Może najpierw je omiotę z kurzu. Tak będzie efektywniej i efektowniej - krzyknęła. Jakiś czas wykonywała ruchy zmierzające do wykonania usługi. W końcu właściciel pałacu dał znak, że uważa usługę za wykonaną i prezydent opuszczono na dół, gdzie pracę przypieczętowano lampką szampana.
 
Jak do tego doszło? - To był przypadek. Na naradzie w sztabie WOŚP zażartowałam, że może umyję komuś okna. W mig to podchwycono i już nie mogłam się wycofać. Bałam się tylko, by nie wylicytowano Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie! Ale się udało i jestem w Wiechlicach. Bardzo się cieszę, że właśnie tu, gdzie jest tak przyjazna atmosfera - opowiadała.
 
Po ciężkiej pracy pan Czmuda zaprosił prezydent, wolontariuszy WOŚP i dziennikarzy na poczęstunek. Sushi (czyt. suszi), dzik, wino i wiele innych delicji przygotował osobiście, z pomocą żony. Wszystko było świeże, smaczne...
 
Prezydent rozglądając się po pałacowych pokojach powiedziała, że odpowiadają jej takie królewskie klimaty. Mogłaby tu pełnić rolę zawoalowanej białej damy. - W każdym pałacu taka musi być - stwierdziła. Tym bardziej, że w tym obiekcie duże wrażenie, nie tylko na niej, zrobiła strefa odnowy biologicznej (kosmetyka, masaże, siłownia, sauna, kriokomora).
 
Szkoda, że trzeba było, tak szybko opuścić pałac i wracać do pracy. Tym bardziej, że przyjechaliśmy w wiosennej aurze a wyjeżdżaliśmy w zimowej. Cały obiekt przysypał śnieg.
« powrót