To nie jest zwykłe szkolenie – to masowa akcja, która zamienia Plac Bohaterów w centrum ratunkowe, a przechodniów w potencjalnych bohaterów.

Organizatorzy, czyli CKZiU Ekonomik oraz służby ratownicze i mundurowe, stawiają sobie ambitny cel: uczynić z pierwszej pomocy umiejętność dostępną dla wszystkich, bez względu na wiek czy doświadczenie. Skąd ten pomysł? Pierwsza edycja, która odbyła się rok temu, była prawdziwym hitem – zebrała blisko 487 zarejestrowanych uczestników, którzy na Placu Bohaterów ćwiczyli resuscytację krążeniowo-oddechową na profesjonalnych fantomach. Wtedy było ich 30, a w tym roku już 45. Wydarzenie pokazało, jak ważna jest praktyka. Statystyki pokazują, że w Polsce zaledwie co piąta osoba czuje się na siłach, by pomóc w nagłym zatrzymaniu krążenia. Projekt narodził się z pasji nauczycieli i ratowników, którzy chcieli przełamać barierę strachu. – To okazja, by nauczyć się ratować życie – bez presji egzaminu, z uśmiechem i wsparciem ekspertów – podkreśla ratownik medyczny i instruktor pierwszej pomocy Łukasz Frączkiewicz, pomysłodawca i koordynator akcji. – Gołym okiem widać, że druga edycja pobiła rekord poprzedniej. Zarejestrowało się 14 szkół, a wielu zielonogórzan pojawiło się na placu spontanicznie.

Zamień strach w działanie

– Nie bójcie się działać! Pierwsza pomoc to umiejętność, która może uratować życie bliskiej osoby, sąsiada czy przypadkowego przechodnia – apeluje prezydent Marcin Pabierowski, który również wziął udział w akcji i na fantomie odświeżył zasady pierwszej pomocy. – Akcja to szansa, żeby pod okiem profesjonalistów nauczyć się, jak prawidłowo wykonać resuscytację, użyć defibrylatora AED czy opatrzyć ranę. To proste kroki, które każdy może opanować, bez względu na wiek czy doświadczenie.

Uczestnicy, od przedszkolaków po seniorów, uczą się podstaw: jak sprawdzić oddech, wykonać uciśnięcia klatki piersiowej i wezwać pomoc. Akcja jest otwarta i bezpłatna – wystarczy podejść i zacząć. Partnerzy z WOPR-u i służb mundurowych dodają autorytetu, a atmosfera jest lekka, choć poważna: bo ratowanie życia to nie science-fiction, to umiejętność, którą każdy może opanować w pół godziny. W czasach, gdy każdy telefon może mieć aplikację z alarmem medycznym, a defibrylatory wiszą na ulicach, taka lekcja przypomina, że technologia to tylko wsparcie.

Szkol się na okrągło

Jeśli nie mogłeś uczestniczyć w „Największej lekcji pierwszej pomocy” istnieją inne sposoby, by zdobyć umiejętności ratujące życie. – Organizacje takie jak Polski Czerwony Krzyż (PCK), Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (WOPR) czy lokalne centra medyczne regularnie organizują kursy pierwszej pomocy w Zielonej Górze i okolicach  – podpowiada Łukasz Frączkiewicz. – Wiele ośrodków oferuje szkolenia dla grup, np. w szkołach czy zakładach pracy. Warto zapytać w swoim miejscu pracy o możliwość zorganizowania takiego kursu.

Takie szkolenia warto systematycznie powtarzać. Wiedza, którą zdobyliśmy dwie dekady temu może być już nieaktualna, dlatego warto ją odświeżyć.

(ah)

Zielonogórzanie pokazali, że jesteśmy społecznością gotową nieść pomoc. Na Placu Bohaterów strach przed działaniem zamienił się w pewność, że potrafimy.

Fot. Bartosz Mirosławski