- Cieszę się, że Pani jest zielonogórzanką i dożyła, tak pięknego wieku. To dowód na to, że w naszym mieście mieszka się dobrze i długo żyje. Życzę Pani dwustu lat – mówiła W. Haręźlak, przekazując jubilatce życzenia od prezydenta Janusza Kubickiego. Do tego T. Brzózka dołączył Listy Gratulacyjne od Premiera i Marszałka Województwa Lubuskiego.
- Do Zielonej Góry przyjechałam w 1945 roku i tu razem z mężem Bronisławem otworzyłam piekarnię przy ulicy Świętojańskiej. Prowadziłam ją do 1991 roku, aż przeszłam na emeryturę – mówi jubilatka. – To ja wykarmiłam się na Pani chlebie. Mieszkałam na Krakusa i biegałam do tego sklepu po pieczywo – cieszy się prezydent Haręźlak.
- Jest Pani naturalnie piękna, ma bardzo ładną cerę. Czy to geny, czy trzeba jakoś specjalnie dbać? – zapytała prezydent, przyglądając się fotografii jubilatki sprzed sześćdziesięciu lat.
- Nie koniecznie trzeba coś robić. Od czasu, do czasu krem Nivea, ale to też niecodziennie – powiedziała. Jednak wnuczki Inez i Kinga dodały: - Babcia bardzo o siebie dba, zawsze dbała. Jest elegancką kobietą. Kocha kapelusze, garsonki i biżuterię. Z okazji jubileuszu podarowałyśmy jej złotą zawieszkę z dedykacją na łańcuszku.
W dalszej rozmowie okazuje się, że Pani Kazimiera pije dużo herbaty, bo jest jej smakoszką. Najlepiej lubi liściastą – Lipton. A posiłek musi być koniecznie z mięsem, które bardzo lubi. Gdy jest coś innego na drugie danie to nazywa to „biednym jedzeniem”. Co do używek? To papierosów nie pali, ale kieliszeczek okazjonalnie wypije. – Nie można pić ponad normę i trzeba to robić tylko w dobrym towarzystwie - radzi.
- Dużo zamieszania z danymi babci było przy okazji zmiany dowodów osobistych. Okazało się, że data urodzin różniła się o jeden dzień, i miejsce urodzenia było wpisane nieprawidłowo. To nieprawdopodobne, że mogły być takie błędy – dziwi się Inez Wróbel. Kierownik USC potwierdza to, dodając że faktycznie jest sporo takich pomyłek w danych ludzi urodzonych przed wojną.
Jubilatka ma świeży umysł i jest spostrzegawcza. Podczas naszej wizyty spojrzała na stół pełen kwiatów i poprosiła, by go sfotografować. Pokazała nawet obszar, jaki należy ująć. Po chwili rozejrzała się wokół: - Nie ma jakiejś muzyki? – zapytała. Jak widać babcia jest ciągle bystrą i dobrą organizatorką. Muzyka, kwiaty i fotografie muszą być!
Poza tym Pani Kazimiera poprosiła o album ze zdjęciami z dawnych lat. A tu fotki zrobione przy koniku na Winnym Wzgórzu czy z zielonogórskim piekarzem Adamczewskim; dziadek wśród kolegów, przed Domem Rzemieślnika; ślub córki w USC, którego udzielał Tomasz Brzózka. Kawałek historii naszego miasta. Poza tym rodzinne obrazy. Jedyna córka (zm. w 1994 roku), dwie wnuczki i trójka wnuków (jeden chłopiec i dwie dziewczynki).