Nie są zawodowcami, ale wjeżdżają w łuk z prędkością 100 km/h. Różni ich wiek, zawód, wykształcenie, a łączy jedno: wielka i niegasnąca miłość do speedwaya. AKS Chóragan Riders to grupa miłośników żużla, którym „tradycyjne” kibicowanie Falubazowi już nie wystarczało. Więc sami wsiedli na motory!

Amatorski Klub Sportowy Chóragan został założony w 2002 r. Obecnie to grupa ponad 30 osób, najstarszy z członków ma blisko 65 lat, najmłodszy nieco ponad 20. Nie wszyscy wyjeżdżają na tor, część skupia się na działalności charytatywnej i organizacyjnej.

Rafał Prokopiuk jest w Chóraganie od 20 lat. – Nieskromnie muszę zaznaczyć, że byliśmy prekursorami tej dziedziny sportu w odmianie amatorskiej. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie było! – podkreśla Rafał. Miłość do czarnego sportu zaszczepił mu w młodzieńczych latach ojciec.

Szliśmy pod prąd

Jak to wszystko się zaczęło? – Dosyć banalnie. Grupa kilku napalonych chłopaków i jeden motocykl. Chcieliśmy móc się przejechać, odpalić motor, puścić sprzęgło i poczuć wspaniały zapach metanolu zmieszanego z olejem i rycyną. Ale apetyt szybko wzrósł! Pojawiły się kolejne maszyny, minitor a dzisiaj regularne zawody przy W69 – opowiada Prokopiuk.

Skąd nazwa? – Pisownia Chóragan celowo jest błędna, bo to co robiliśmy zaprzeczało wszystkiemu, co zdawało się być możliwe dwie dekady temu. Szliśmy pod prąd. I tak już zostało – śmieje się.

Chóragany na co dzień mają swoje firmy, pracę, rodziny, ale też środki finansowe niezbędne do rozwijania pasji.

– Nie da się ukryć, że nie gramy w piłkę na orliku. Tutaj nie wystarczą tylko trampki i spodenki. Kupujemy używane motocykle od żużlowców. Musimy mieć też środki na silniki, sprzęt ochronny, ubezpieczenia życia i zdrowia. Na szczęście serwis motorowy stał się w ostatnich latach bardziej przystępny cenowo, pojawili się zdolni mechanicy. Nie korzystamy jednak z tunerów, to zostawiamy dla zawodowych jeźdźców – wyjaśnia Prokopiuk. On sam ma klasycznego GM’a z lat 90. po Grzegorzu Walasku.

Walka z samym sobą

Obecnie prezesem Chóraganów jest Jarosław Bawłowicz, który zainteresował się amatorską jazdą w 2018 r. Teraz odnosi spektakularne sukcesy na torze. W 2023 r. zdobył mistrzostwo Polski wśród amatorów. Zaś w 2024 obronił tytuł i dodał mistrza świata. A podczas ostatnich zawodów HAJ Deli Tire World & Polish Championship Amateur’s Speedway 2025 przy W69, 28 czerwca, również stanął na szczycie podium.

– Uwielbiam ten przypływ adrenaliny, euforię i ogarniające człowieka emocje, gdy staję na linii startu. Wtedy czuję, że żyję – szczerze przyznaje Bawłowicz.

Co jest najtrudniejsze w czarnym sporcie? – Wymaga sprawności fizycznej. Ale kluczowa jest tutaj technika, nauka poruszania się na motocyklu, wiedza jak poprawnie złożyć się na pełnej prędkości przy wejściu w łuk. Amatorzy również robią to pędząc 100 km/h – wskazuje Jarosław.

– Tego nie da się samemu nauczyć, to ktoś musi ci pokazać – dodaje Prokopiuk. – Dlatego jak do Chóraganów trafiają nowe osoby, by spróbować sił na motocyklu, to nie pozostawiamy ich na pastwę losu. Od początku wprowadzamy w elementy jazdy i zasady bezpieczeństwa. Tak, aby taka osoba nie zrobiła sobie krzywdy. Dzielimy wszystkich w zależności od stopnia umiejętności na grupy: gold, silver oraz bronze. Na treningach człowiek na początku ściga się sam ze sobą, stara się utrzymać na jednostce. Z kolei zawody, nawet te amatorskie, to już prawdziwa walka o przetrwanie. Ważne jest zaufanie do innych zawodników, aby nikt nikomu nie zrobił krzywdy.

Wjazd w trybuny

Wśród amatorów wywrotki i upadki zdarzają się często. – Sam kiedyś wjechałem w trybuny! To był mecz z amatorską Polonią Bydgoszcz, około 2005 roku w Zielonej Górze. Na pierwszym łuku zostałem uderzony w tylne koło, wyprostowało mnie i pojechałem prosto w drewnianą bandę – opowiada Rafał.

– Jazda jest po prostu uzależniająca. Odpalenie pełnej lufy, gaz i do przodu – tego nie da się porównać z niczym innym. A satysfakcja ze zdobytych punktów ogromna. Dlatego tak ciężko jest później zrezygnować – wskazuje Bawłowicz.

Członkowie Chóraganów zdają sobie sprawę, że rodziny mocno przeżywają każdy wyjazd na tor. – To są duże emocje dla bliskich. Ale oni wiedzą, że to nasza miłość, nikt nie odpuści. Tworzymy piękną grupę ludzi, którzy spędzają ze sobą wyjazdy, wakacje, czas wolny. Nasze rodziny się przyjaźnią – wyjaśnia Rafał.

Wsparcie Falubazu

Dla Chóraganów ważna jest także współpraca ze Stelmetem Falubazem. Grupa wspiera klub m.in. w kwestiach promocyjnych, sama też organizuje akcje charytatywne. Jedna ze zbiórek odbywała się ostatnio podczas zawodów HAJ Deli Tire, kiedy to kibice i zawodnicy wrzucali datki do puszki dla potrzebującej dziewczynki.

– To wszystko nie byłoby możliwe dzięki Falubazowi, za co serdecznie dziękujemy – podkreśla Prokopiuk. – Dziękujemy również samym zawodnikom. Patryk Dudek, Grzegorz Walasek, Grzegorz Zengota, Piotr Protasiewicz – to są te nazwiska, które zawsze przy nas są, które nas mocno wspierają i doradzają, jak coraz lepiej walczyć na torze.

Kolejne zawody z udziałem Chóragan Riders przy W69 planowane są na wrzesień.

Maciej Dobrowolski

Chóragan Riders

Fot. DB TEAM/DARIUSZBICZYNSKI.PL / Kluczowa jest tu technika, nauka poruszania się na motocyklu, wiedza jak poprawnie złożyć się na pełnej prędkości przy wejściu w łuk. Amatorzy również robią to pędząc 100 km/h!

Fot. DB TEAM/DARIUSZBICZYNSKI.PL / – Nie da się ukryć, że nie gramy w piłkę na orliku. Kupujemy używane motocykle od żużlowców. Musimy mieć też środki na silniki, sprzęt ochronny, ubezpieczenia życia i zdrowia – mówi Rafał Prokopiuk.

Chóragan Riders

Fot. DB TEAM/DARIUSZBICZYNSKI.PL / Oni kochają czarny sport! Nie tylko kibicują, ale sami wyjeżdżają na tor. Pod koniec czerwca przy W69 odbyły się zawody HAJ Deli Tire World & Polish Championship Amateur’s Speedway 2025.