Spotkanie z mieszkańcami w Klubie Grymas

Fot. Bartosz Mirosławki / Spotkanie mieszkańców w Klubie Grymas

Fot. Władysław Czulak/ Panorama os. Pomorskiego i Śląskiego

Gdy pod koniec 2023 roku członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej „Kisielin” doprowadzili do dymisji jej prezesa Jerzego Biczyka dla os. Pomorskiego i Śląskiego miała rozpocząć się nowa era. Tymczasem mieszkańcy łapią się za głowę , bowiem dostali wielotysięczne niedopłaty za ciepłą wodę. – Nie tak miało być! – złoszczą się.

O konfliktach na os. Pomorskim i Śląskim między mieszkańcami a zarządem SM „Kisielin” słyszała cała Polska. Na tapecie były likwidowane chodniki i place zabaw, bloki odłączone od ogrzewania, i blokady przejść z głazów. Gniew członków spółdzielni na byłego prezesa doprowadził do „buntu”. 24 czerwca 2023 r. do urn ustawiały się długie kolejki. Mieszkańcy stali w  palącym słońcu, by przegłosować wotum nieufności dla zarządu spółdzielni. Otworzyło to drogę do wymiany rady nadzorczej i odwołania prezesa Jerzego Biczyka.

Dziś, półtora roku od głosowania, na os. Pomorskim i Śląskim znów wrze. Mimo że głazy zniknęły, część chodników i placów zabaw wróciła. Rada nadzorcza zmalała z 11 do 7 osób i zmieniali się prezesi  Skąd powód do niezadowolenia? Zaskakująco wysokie niedopłaty za ogrzewanie wody. Mieszkańcy pokazują, że rachunki sięgają dwóch, trzech a nawet czterech tysięcy złotych.

Gniew mieszkańców

Połowa kwietnia br. Sala Klubu Grymas pęka w szwach. Słychać gniewne okrzyki.  – Skąd takie wielkie różnice na opłatach między dwoma budynkami? Dlaczego za podgrzanie 1m3 wody, spółdzielnia żąda ponad 130 zł? Przecież to czterokrotny wzrost ceny! To pewnie najdrożej w Zielonej Górze – złoszczą się.

Obecny zarząd z Sebastianem Różyckim stara się łagodzić gniew. W 2024 r. przyjęto opłatę 35 zł, jako zaliczki za podgrzanie kubika wody. Różycki obejmując stanowisko w grudniu ub.r. szybko orientuje się, że to niewystarczająca kwota. Dlatego zaliczka w styczniu rośnie do 70 zł. W końcowym rozrachunkach są jednak budynki, gdzie koszt kubika to nawet 130 zł.

– Poprzednie władze spółdzielni kompletnie zabagniły sytuację z rozliczeniami. Nie dziwię się, że jak ktoś dostał słone rachunki jest zbulwersowany. Musimy teraz płacić za wszystkie „trupy w szafie” – martwi się Wiesław Szymański.

– Jesteśmy w szoku – dodaje Danuta Grzegorzewska.

– Władze się zmieniły, ale nie jest lepiej – wskazuje Danuta Korman, mieszkanka.

Polityka grubej kreski

Pierwszym „śmiałkiem”, który miał „uporządkować” SM Kisielin był Piotr Tadrowski, budowlaniec i zarządca nieruchomości z wykształcenia, związany z ZGM.

– Mam sentyment do Pomorskiego i Śląskiego. Odbywałem tu praktyki na budowie, dostałem pierwsze mieszkanie, tutaj urodziła się moja córka – opowiada Tadrowski.

Początek prezesury nie był łatwy. – Od razu musiałem zmierzyć się z sytuacją, że w budynku os. Pomorskie 11 zaczęły odpadać płyty kolankowe od elewacji. Trzeba było zamknąć klatki schodowe, żeby nikomu nic na głowę nie spadło – tłumaczy.

–  Miałem plany, ale wizja szybko rozjechała się z oczekiwaniami części członków rady nadzorczej. Zaproponowałem politykę grubej kreski. Chciałem, abyśmy zapomnieli o przeszłości, nie kontynuowali kosztowych procesów, wydawania pieniędzy spółdzielni na prawników. Te środki lepiej przeznaczyć na remonty czy termomodernizację. Niestety, część rady nie popierała tego stanowiska. Z czasem mocniej zaczęła ingerować w moje decyzje. A ja chciałem przekazywać nie tylko dobre, ale również te złe wiadomości. Wydaje się, że ci, którzy przez lata słusznie walczyli zaczęli później powielać stare błędy, udając, że wszystko jest wspaniale – komentuje Tadrowski. Zrezygnował 30 października 2024 r.

Zawiedzione nadzieje

Podobnie to widzi Tycjan Fokszan, członek grupy Wspólna Zmiana. To ona wzięła na siebie ciężar walki z prezesem Biczykiem. Fokszan objął w nowej radzie stanowisko wiceprzewodniczącego. Dziś czuje żal, mówi o straconej szansie.

– Mieliśmy pomagać ludziom, ale gdy przygotowałem na zlecenie formularze reklamacyjne zostałem oskarżony przez część członków rady o działanie na szkodę spółdzielni. Ludzie mają prawo złożyć taki dokument! W radzie są osoby, które traktują spółdzielnię, jako swoją własność. Jak firmę, w której najważniejszy jest jej majątek. Przeszliśmy długą drogę, aby w SM „Kisielin” wprowadzić nowe standardy, odwołać patologiczny układ. Dlatego nie chciałem firmować takiego powrotu do przeszłości. Odszedłem, jestem w osobnej wspólnocie – wskazuje Fokszan.

Dariusz Prchała to kolejny „weteran” ze Wspólnej Zmiany. – Afera z rozliczeniami za wodę jest skandaliczna. Uważam, że kierownictwo SM „Kisielin” wiedzę o tym, że te rachunki będą dużo większe miało już wcześniej, w połowie ubiegłego roku. To wtedy należało informować mieszkańców o sytuacji a nie ukrywać nadchodzące podwyżki. Jeżeli nic się nie zmieni to SM „Kisielin” rozpadnie się z powodu braku zaufania.

Faktycznie, proces dalszego rozkładu spółdzielni wydaje się prawdopodobny. Firma ARBUD specjalizująca się w zarządzaniu nieruchomościami już teraz „obsługuje” cztery wspólnoty na os. Pomorskim i cztery na Śląskim. Ostatnio zorganizowała dla mieszkańców spotkanie informacyjne poświęcone kwestii wyjścia ze spółdzielni. Chętnych nie brakowało.

Nowy prezes, nowe otwarcie

Od grudnia ub. r. prezesem jest Sebastian Różycki. Twierdzi, że stawia na transparentność. – To, dlatego mieszkańcy otrzymali dokładne wyliczenia związane z opłatami za ogrzewanie oraz ciepłą wodę za 2024 rok. Tego nigdy wcześniej nie było – podkreśla.

– Konieczność dopłat może budzić frustrację, po ludzku jest mi przykro. To wszystko wynika z faktycznego zużycia, to są rzeczywiste koszty dostarczenia ciepła przez Elektrociepłownię. Każdy budynek został rozliczony osobno i te kwoty są różne. Wykonałem rozliczenia należycie, zgodnie z przepisami – podkreśla.

Skąd duże różnice między budynkami?

– Każdy blok jest „inny”, ma inną kubaturę, stopień zużycia instalacji, usytuowanie względem węzła z energią cieplną. Budynki spółdzielni przez lata były zaniedbywane. Brak pełnej termomodernizacji ma wpływ na zużycie energii. W zimie widać na naszych osiedlach jak pięknie mamy podgrzewane chodniki i ścieżki niezaizolowanymi sieciami ciepłowniczymi – tłumaczy Różycki.

Dlaczego w poprzednich latach rachunki nie były tak wysokie?  –  Prawdopodobnie część kosztów mogła zostać przeksięgowana na centralne ogrzewanie lub ukryta w innych opłatach. To jest niezgodne z przepisami, niesprawiedliwe wobec mieszkańców. Takie praktyki zaciemniają obraz rozliczeń finansowych spółdzielni – mówi Różycki.

Zlecona ekspertyza

Zarząd SM „Kisielin”: – Zlecimy niezależnemu rzeczoznawcy wykonanie ekspertyzy badań sprawności, w tym szczelności, instalacji ogrzewania i ciepłej wody. W związku z tym do tego czasu zawieszamy wszystkie czynności prawne związane z rozliczeniami w tej sprawie.

Kierownictwo SM „Kisielin” liczy się z tym, że kolejne budynki mogą odłączyć się od spółdzielni. – Nic na to jednak nie poradzę. Wyodrębniające się wspólnoty powinny pamiętać, że w takiej sytuacji będziemy zmuszeni każdego właściciela rozliczyć z funduszu remontowego. Ostatnio rozliczenia te wynosiły nawet kilka tysięcy od mieszkania. Musimy też odbudować zaufanie mieszkańców do spółdzielni. Na to wszystko potrzeba czasu – przekonuje Różycki.

Śledztwo prokuratury

Tymczasem prokuratura okręgowa w Poznaniu prowadzi śledztwo pod kątem podejrzenia wyrządzenia spółdzielni, w okresie od stycznia 2016 do stycznia 2023 r., znacznej szkody majątkowej przez członków ówczesnego zarządu. – Materiał dowodowy zostanie kompleksowo oceniony po uzyskaniu oczekiwanych opinii biegłych. Nie sposób obecnie podać precyzyjnej daty spodziewanego podjęcia śledztwa i jego dalszych kierunków – zaznacza prokurator Łukasz Wawrzyniak rzecznik PO w Poznaniu.

Maciej Dobrowolski