Zielona Góra pamięta o ofiarach najdłuższego Marszu Śmierci II wojny światowej, który wyruszył z niemieckiego nazistowskiego obozu pracy w Grünbergu, filii obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Część żydowskich więźniarek szła jeszcze dłużej, bo z obozu w Sławie.

W czwartek w Volarach na południu Czech odbyły się uroczystości w związku z 80. rocznicą zakończenia tragicznego marszu. Wzięła w nich udział delegacja z Zielonej Góry. Wiceprezydent Marek Kamiński i Jarosław Skorulski, naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu, w imieniu zielonogórzan zapalili znicz pod pomnikiem upamiętniającym ofiary.

Przypomnijmy, 29 stycznia 1945 r. Niemcy ewakuowali z obozu pracy przymusowej w Grünbergu około 2600 żydowskich więźniarek, głównie z Polski i Węgier. Obóz mieścił się na terenie fabryki włókienniczej Deutsche Wollenwaren Manufaktur, powojennej Polskiej Wełny przy ul. Wrocławskiej. Dwie trasy marszu liczyły kolejno ponad 500- i 800- kilometrów. Były pełne zimna, głodu, cierpienia i mordów. 6 maja 1945 r. nieliczne więźniarki, które przeszły 800-kilometrową drogę do Volar, zostały wyzwolone przez amerykańskich żołnierzy. Kobiety były tak wycieńczone, że część z nich zmarła krótko po oswobodzeniu.

Na miejscowym cmentarzu jest pochowanych 95 żydowskich kobiet. To właśnie tam odbyły się uroczystości. Oprócz wspominania dramatycznej historii sprzed 80 lat, uczestnicy podkreślali, że pamięć potrzebna jest właśnie teraz, w trudnych czasach, w których żyjemy.

Podkreślali potrzebę integracji i dialogu między narodami. – Tożsamość i historię miejsc budują nie tylko pozytywne wydarzenia. Przeszłość składa się też z tragicznych dat. Musimy pamiętać o więźniarkach z obozu w Grünbergu i ich dramacie, aby nic takiego się już nigdy więcej nie powtórzyło – mówił wiceprezydent Marek Kamiński.

W uroczystościach, oprócz władz i mieszkańców Volar, przedstawicieli społeczności żydowskiej, wziął udział m.in. burmistrz niemieckiego miasta Helmbrechts w Bawarii, które znajdowało się na trasie marszu. Helmbrechts od 2008 r. współpracuje z Volarami,
organizuje marsz pamięci.

Czeskie Volary liczą około 4 tysiące mieszkańców, leżą niedaleko granicy z Niemcami i Austrią. Pamięć o wydarzeniach sprzed 80 lat jest tam żywa. W miejscowym muzeum znajduje się stała ekspozycja dotycząca marszu, uczniowie uczą się tej historii ze specjalnej książki. – Zielona Góra nawiąże dalszą współpracę z Volarami i Helmbrechts, by wspólnie pamiętać o tragicznych wydarzeniach z 1945 r. Od nowego roku szkolnego uczniowie zielonogórskich
szkół będą uczyli się o Marszu Śmierci – mówił Marek Kamiński. Zaprosił też na uroczystości 81. rocznicy, które odbędą się w Zielonej Górze w styczniu przyszłego roku.

Miasto wkrótce ogłosi też konkurs na nową tablicę upamiętniającą obóz pracy i ofiary Marszu Śmierci. Stanie przy ul. Wrocławskiej, zastąpi tablicę z 1979 r., której treść zakłamuje historię. Nie mówi, że więźniarki były Żydówkami. W Zielonej Górze pamięć o Marszu Śmierci jest przywracana w ostatnich kilku latach. W 2022 r. ukazała się książka „One szły do maja”, którą napisała Aleksandra Mrówka Łobodzińska. Rok później odbył się pierwszy, zorganizowany oddolnie marsz pamięci, który przeszedł z miejsca dawnej synagogi na cmentarz żydowski przy ul. Chmielnej. Jego organizatorami były Stowarzyszenie Forum Art i Fundacja Tłocznia. W tym roku, po raz pierwszy, w obchody zaangażowało się Miasto Zielona Góra. Uroczystości składały się z marszu pamięci i części historyczno-muzycznej w Muzeum Ziemi Lubuskiej.

– Rok temu jako radny brałem udział w marszu pamięci, nie mogło zabraknąć mnie też dzisiaj. Miasto pamięta i będzie pamiętało o tej ważnej dacie – mówił w styczniu prezydent Marcin Pabierowski.

Szymon Płóciennik

Fot. Marek Lisowski / W Volarach na południu Czech odbyły się uroczystości w związku z 80. rocznicą zakończenia tragicznego Marszu Śmierci.