Serwis wykorzystuje pliki cookies do przechowywania informacji na Twoim komputerze. Są one wykorzystywane w celu zapewnienia poprawnego działania serwisu i tworzenia statystyk. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień dot. przechowywania plików cookies w Twojej przeglądarce. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie plików cookies na Twoim komputerze. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Plików Cookies
x
Urząd Miasta Zielona Góra Biuletyn Informacji Publicznej
Urząd Miasta Zielona Góra
ul. Podgórna 22
65-424 Zielona Góra
e-mail:

tel.: 68 45 64 100
fax: 68 45 64 155
Newsletter
Uruchom Czytanie Strony
sobota, 27 kwietnia 2024 r.

Aktualności

Dodano: 2014-04-16 Autor: Ewa Duma
Informacja archiwalna
Autor: Ewa Duma
- Skoro smażę jajecznicę w stroju winiarza, to może trzeba ją podrasować winem, by była zielonogórska – wykazał się kreatywnością prezydent J. Kubicki, starannie mieszając gigantyczne danie dla mieszkańców Zielonej Góry.
 
11 kwietnia 2014 roku na zielonogórskim deptaku uczniowie Zespołu Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego rozpoczęli smażenie jajecznicy. Na rozgrzaną patelnie wrzucili pokrojony boczek, cebulę, odrobinę czosnku i przyprawy. Gdy już trochę zaskwierczało, dołączył do nich prezydent Janusz Kubicki. Poprosił o fartuch i oprzyrządowanie, by przystąpić do dzieła.
 
Kierujący przygotowaniem dania Mateusz Halkowicz (nauczyciel ZSiPKZ) pomógł prezydentowi założyć strój winiarza, wymyślony (z uwzględnieniem danych historycznych) przez uczniów i personel szkoły. Po czym J. Kubicki przystąpił do dzieła, bo właśnie na podkład boczkowo-cebulowy wylano tysiąc rozbitych jaj. Do ich mieszania włodarz zaprosił Europosła Bogusława Liberadzkiego, który miał też finansowy udział w zakupach produktów.
 
Gdy gigantyczna jajecznica była już do spożycia wymieszano ją ze szczypiorkiem. Po chwili ustawiła się kolejka, by spróbować specjału. – Jest świetna, proszę koniecznie spróbować – zachęcała pani Magda, która degustowała świeżo przygotowane danie. – No, no będę mogła się pochwalić, że jadłam prezydencką jajecznicę – dodała.
 
Zastanowiłam się? Uczniowsko-prezydencką!? Ale po chwili przyznałam jej rację, bo przecież potwierdziła się prawda stara jak świat: Nie ważne, kto zaczyna. Ważne, kto kończy!
« powrót