Są młodzi i utalentowani, a jeszcze wszystko przed nimi. Stypendia twórcze i artystyczne miasta trafiły do rąk dziesięciu rokujących zielonogórzan.
Marcin Mielcarek na tle stypendystów nieco się wyróżnia. Jest najwyższy i najstarszy. Ma 29 lat, ale w wiekowych widełkach, które są wymogiem do otrzymania twórczego i artystycznego stypendium, mieści się doskonale. Górna granica to 35 lat. Pisze od kiedy pamięta, zaczynał jeszcze w podstawówce. – Na poważnie zrobiło się dopiero na początku studiów, wtedy pojawiły się również pierwsze publikacje – opowiada. Na swoim koncie ma dyplom na polonistyce UZ, Wawrzyn Literacki za powieść „Skoczek” czy wygraną w konkursie literackim o tematyce zielonogórskiej. Teraz pracuje nad nowelą. – Będzie o męskości w dobie kryzysu – zdradza. Grubość zapowiada się podobnie co „Stary człowiek i morze” Hemingwaya, z którym zresztą literacko się utożsamiam.
Pozostała dziewiątka artystyczną ścieżką idzie nieco krócej. Najmłodsi stypendyści mają zaledwie 10 lat. Nagrody w wysokości 5 tys. zł zostały przyznane w pięciu kategoriach: muzyka, literatura, teatr, sztuki plastyczne i taniec. Wśród wyróżnionych znaleźli się: pianista Wiktor Pelc, gitarzysta Kryspin Sozański, saksofonistka Karolina Lachowicz, skrzypaczka Hanna Krzyśków, poetka Daria Walusiak, aktor sceniczny i filmowy Leon Siatecki, taneczna Para – Julia Sinicka i Aleksander Piłat oraz twórca grafiki komputerowej Borys Pilaczyński. – Dziękuję, że wybraliście Zieloną Górę na miejsce swojej twórczości. To stypendium to nasz sposób, by powiedzieć: „Róbcie dalej to, co kochacie” – mówił do stypendystów wiceprezydent Marek Kamiński. – Życzę Wam mnóstwa energii i radości z tworzenia.
– Za każdym z młodych twórców stoi rodzic, który dmucha w żagle – podkreśliła radna Joanna Malon. Rzeczywiście, w sali ślubów w ratuszu nie brakowało dumnych mam i ojców. Jak dostrzec, wydobyć i pielęgnować zdolności dziecka? – Trzeba mieć szczęście, by spotkać inspirujących instruktorów – opowiada Aleksandra Siatecka, mama stypendysty Leona. – Przydaje się również cierpliwość i dużo wsparcia.

Stypendia twórcze i artystyczne miasta trafiły do rąk dziesięciu rokujących zielonogórzan. Fot. Bartosz Mirosławski.